NADSZEDŁ CZAS, ABYŚMY Z WIARĄ PRZYJĘLI GŁÓWNEGO PATRONA POLSKI?

25 marca – na stronie parafii Strachocina, ukazał się referat Kustosza sanktuarium: Nadszedł czas, abyśmy z wiarą przyjęli głównego Patrona Polski. W referacie ks. Józef Niżnik, świadek spotkań ze św. Andrzejem, wieloletni promotor kultu, dzieli się prawdą o Świętym, którą wypowiedział w proroctwie w Wilnie 1819 roku, dotyczącą jego głównego patronatu nad Ojczyzną. Zachęca do narodowej modlitwy o potrzebne łaski dla Polski w czasei epidemii stawiając za przykład Warszawiaków podczas zagrożenia ze strony bolszewików w roku 1920. Przywołuje też słowa Andrzeja wypowiedziane do mistyczki Fulii Horak 3 maja 1938 roku. Będę wam pomagał… Ludzie nie dość gorąco i nie tak jak trzeba zwracają się do mnie. Mogę być bardzo pomocny w zażegnywaniu wielkich katastrof. Mogę nieść ulgę w cierpieniu. Powiedz ludziom, że grożą im straszne rzeczy za to, że zaniedbują sprawy wewnętrznego życia. Możesz mnie zawsze prosić, a wysłucham cię.

 

Referat Ks. Józefa Niżnika w czasach pandemii 2020 roku

Czcicieli św. Andrzeja Boboli, od lat nurtuje objawienie z Wilna, w którym przekazał, że będzie głównym patronem Ojczyzny. Głównym, czyli tym najważniejszym. Ale, jak to pogodzić z tymi, którzy już są głównymi: Maryją Królową Polski, św. Wojciechem, czy św. Stanisławem? Kto, komu ma ustąpić miejsca? Idąc tym tokiem myślenia może warto się zastanowić; czy nie zachowujemy się w rozwiązaniu tego problemu, jak faryzeusze, którzy przyszli do Jezusa z zapytaniem: czyją żoną po śmierci będzie kobieta, która miała siedmiu mężów na ziemi. Jezus im rzekł: Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Tą odpowiedź można zadedykować wszystkim, dla których problemem stało się, kto jest ważniejszy w hierarchii patronów Polski. Choć rozumię czcicieli św. Andrzeja i wiem, dlaczego to jest ich problemem. W proroctwie w Wilnie św. Andrzej związał swój główny patronat z pomyślnością Ojczyzny. A dziś, gdy Polskę dotyka epidemia jego patronat powraca jak bumerang. I niech nas to nie dziwi. Jednak zadajmy pytanie: czy główny patronat św. Andrzeja nad Ojczyzną należy sprowadzać do dekretu i nominacji papieskiej? Czy dołączenie go do najważniejszych patronów, coś zmieni w tej sprawie? Skoro sam powiedział, że będę głównym, to znaczy najważniejszym. A co z tymi, którzy już są?

Główny patron Ojczyzny

Modląc się do św. Andrzeja zrozumiałem, dzięki niemu, że jest „głównym patronem Ojczyzny”. Tą godnością obdarzył go sam Bóg i zlecił opiekę nad polskim narodem. Więc pytam: a kim są ci, których czcimy, jako głównych? Oni są główni, ale ustanowieni z woli ludzi. Ja zaś jestem z woli Boga. Kiedy to mi przekazał, dostarczono mi książkę z objawieniami Fulli Horak, mistyczki z XX wieku. I tam natrafiam na opis jej spotkania ze św. Andrzejem 3 maja 1938 roku. Ten opis zapiera mi dech, bo czytam o tym, jak mistyczka go pyta: czy będziesz Patronem Polski? On jej odpowiada: Już nim jestem. W tym czasie nie było żadnych nominacji papieskich o jego patronowaniu, a on jej mówi: już nim jestem… Ten przekaz św. Andrzeja wskazuje, że w jego główny patronat nad Ojczyzną sprowadza się do przyjęcia tej prawdy z wiarą i poznania jego skutecznego orędownictwa. Przecież do wspomnianej mistyczki powiedział: Mogę być bardzo pomocny w zażegnywaniu wielkich katastrof. Mogę nieść ulgę w cierpieniu… Możesz mnie zawsze prosić, a wysłucham cię. W historii naszej Ojczyzny tyle razy uratował nas w cudowny sposób z niebezpieczeństw, a naród nadal go sobie nie ceni. I to jest narodowy błąd, na który zwrócił Jezus w Ewangelii faryzeuszom.

Zacznijcie mnie czcić

Powiedział mi te słowa 16 maja 1987 roku. Od cztery lat objawiał się, jako kapłan i myślałem, że potrzebuje modlitewnej pomocy. Aż nadszedł ten moment, kiedy powiedział: Jestem św. Andrzej Bobola. Teraz się nie objawia. Jednak odczuwam jego bliskość i czuję się narzędziem w jego ręku. Pomaga rozumieć rzeczywistość, w jakiej żyjemy. Tą obecną, także. Dlatego widzę w dzisiejszym zagrożeniu dar, by naród zwrócił się o pomoc do niego i poznał prawdę o jego skutecznym orędownictwie. On w swoim życiu i po śmierci był zaangażowany w niesieniu pomocy ludziom podczas zarazy. W latach 1625-1629 niósł pomoc ludziom w Wilnie, nie bacząc na możliwość zarażenia się. Tradycja przypisuje mu też wstawiennictwo w uratowanie Pińska i okolic od zarazy w latach 1709-1710. Dziś, może nas uratować, ale w to trzeba uwierzyć i modlić się do niego. Jest wyjątkowym świętym i patronem narodu. Ci, którzy znają jego życiorys wiedzą, że w chwilach trudnych sam o sobie przypominał, objawiając się po swej śmierci.

Dlaczego po śmierci się objawiał?

Tych objawień znaczących dla historii Polski jest trzy. W Pińsku w 1702 roku, Wilnie w 1819 roku i Strachocinie 1987 roku. Każde z nich dotyczy Ojczyzny.

W Pińsku, gdzie było Kolegium Ojców Jezuitów. Miastu groziło niebezpieczeństwo ze strony protestanckich Szwedów. Rektor Kolegium, o. Marcin Godebski, na modlitwie szuka pomocy. I wtedy w jego celi pojawia się zakonnik, który mówi: Jestem wasz współbrat Andrzej Bobola, męczennik. Jak odnajdziecie moją trumnę i oddzielicie od innych, ja was uratuję przed Szwedami. Trumnę odnaleźli w podziemiach kościoła z zachowanym od rozkładu ciałem. Uczynili to, co powiedział, a Szwedzi nie weszli do miasta. To objawienie było inspiracją do wyniesienia o. Andrzeja na ołtarze.

W Wilnie objawia się o. Alojzemu Korzeniewskiemu, dominikaninowi, który nie pogodził się z utratą niepodległości przez Polskę. Głosząc kazania budził ducha patriotycznego w narodzie. Gdy dowiedzieli się o tym Rosjanie, zagrozili zamknięciem klasztoru i wyrzuceniem zakonników z miasta. O. Alojzy poruszał się po klasztorze, nie wolno mu było kontaktować się z ludźmi. Z tego powodu bardzo cierpiał. I jemu objawia się w celi zakonnej, kapłan: Jestem Andrzej Bobola, jezuita, męczennik. Przekazuje mu trzy proroctwa dotyczące Ojczyzny:

  • powiedz Polakom, że gdy skończy się wielka wojna znowu będą na mapach świata
  • nadejdą czasy, że będą patronem Polski
  • gdy będą jej głównym patronem, Polska będzie pełna rozkwitu.

Dwa proroctwa się spełniły, trzecie jeszcze nie, a ono dotyczy jego głównego patronatu nad Ojczyzną. Dlatego podejmuję się tego przekazu, abyśmy jako naród rozważyli w sercu i przekonali się, że patronat św. Andrzeja jest z woli Boga. I może dlatego, że o tym zadecydował Bóg, nie jest łatwy do przyjęcia, choć pewne wydarzenia związane ze Świętym, to potwierdzają.

Udział Andrzeja Boboli w cudzie nad Wisłą

Takim wydarzeniem, gdzie znów przypomniał o sobie był cud nad Wisłą. Fakty to potwierdzają, a są one następujące. W lipcu 1920 roku na Konferencji Episkopatu w Częstochowie biskupi podjęli uchwałę: bł. Andrzeju, jeśli uratujesz Polskę przed bolszewikami w podzięce podejmiemy starania, abyś został ogłoszony Świętym. Kard. Aleksandra Kakowskiego, ordynariusz warszawski, po tej uchwale wydał dekret, aby odprawić nowennę w kościołach Warszawy do bł. Andrzeja Boboli i bł. Władysława, o uratowanie miasta przed bolszewikami, w dniach od 6-15 sierpnia. W ostatnim dniu nowenny dokonał się cud nad Wisłą. Na pewno był to cud Maryi, Łaskawej Pani, ukazującej się bolszewickim żołnierzom. Jej cudu, nikt nie może podważać.

Ale, działania Episkopatu po cudzie świadczą, że w zwycięstwie miał udział bł. Andrzej. Piszą list do Benedykta XV z prośbą, aby był kanonizowany. Józef Piłsudski, marszałek Polski, dołącza prośbę, aby został ogłoszony patronem Polski. Bolszewicy zaś, gdy dowiedzieli się, że Polacy zwycięstwo nad nimi przypisują bł. Andrzejowi, wysyłają wojsko, aby odnaleźli trumnę z jego ciałem i przywieźli ją do Moskwy, co też się stało w roku 1922. Kanonizacji bł. Andrzeja dokonał Pius XI, który był Nuncjuszem Apostolskim w Polsce, i widział, jak warszawiacy w procesjach z jego relikwiami w trumience chodzili ulicami miasta. On też zdecydował, by jego relikwie powróciły do Ojczyzny. W czerwcu 1938 roku, gdy przewożono trumnę z relikwiami z Rzymu do Polski, na całej trasie przejazdu z Rzymu, św. Andrzejowi zgotowano królewskie przyjęcie. Wszędzie tłumy ludzi wiwatowały na cześć bohatera narodu i Patrona Polski.

Czyż te wydarzenia nie powinny przemówić do narodu, aby się dziś zwrócił o pomoc do św. Andrzeja? Siedzenia w domu nas uratuje przed epidemią, ale Bóg. Czyż nie powinniśmy wziąć przykładu z warszawiaków, którzy uwierzyli, że bł. Andrzej i bł. Władysław mogą ich uratować przed bolszewikami? Czyż nie stał się wtedy cud? Ale po nim, to nie bł. Władysława kanonizowano, ale bł. Andrzeja Bobolę. Dziś w walce z epidemią trzeba zwracać się do wielu Błogosławionych i Świętych, ale tym, w którym powinniśmy złożyć nadzieję jest św. Andrzej.

Po co objawił się w Strachocinie

To był koniec XX wieku. Wielu Polaków było zachwyconych wyzwoleniem z niewoli radzieckiej i pełnych nadziei z otwarcia na Zachód. Św. Andrzej objawia się i mówi: zacznijcie mnie czcić… To objawienie odebrano wtedy w kategoriach sensacji. Nie poruszyło Polaków. Ale stwarza okazję, by znowu przypomnieć o sobie. Tym razem za sprawą Jana Pawła II, gdy ustanawia go Patronem Polski w roku 2002. Jednak i tym razem, nawet papieska nominacja, przeszła bez większego rozgłosu. Ci, którzy kochali św. Andrzeja skoncentrowali się na tym, że nie jest tak ważny, jak Matka Boża Królowa, św. Wojciech i św. Stanisław. I to pokutuje do dziś. A on już jest ważny, czy to się komuś podoba, czy nie! Czy to przyjmuje, czy odrzuca!

Patronowanie nad Ojczyzną okazał w roku 2015, gdy jego czciciele zorganizowali pielgrzymkę do Strachociny, aby się modlić o pomyślność w wyborach. Wpierw byli w maju, potem w październiku. I o dziwo, o co go prosili, to się stało. Ale i to nie wpłynęło na myślenie Polaków o jego patronowaniu nad Ojczyzną, jak i pielgrzymki z roku 2019. Wygrali znowu, ale nie podziękowali św. Andrzejowi. Nie wspomnieli o nim po wyborach. Znowu ogołocili go z chwały, która jemu się należała. I to jest dramat zwycięzców, który nie rokuje niczego dobrego na przyszłość.

Wydarzenia, które przywołałem wydają się, że uprawiam politykę. Ale jestem od niej daleko. Zwracam na nie uwagę, bo te wydarzenia wpisują się w misję Polski, która ma być „przedmurzem chrześcijaństwa”. Pius XII w encyklice poświęconej św. Andrzejowi Boboli pisze, że Bóg to zadanie wyznaczył Polsce, a św. Andrzeja dał narodowi, by to zadanie wykonał. Ale dziś w dobie epidemii zapytajmy siebie: czy jesteśmy „przedmurzem chrześcijaństwa”? Czy wskazujemy światu, że tylko Bóg może uratować świat od zagłady?

Ostatnie przesłanie

Na koniec powrócę jeszcze raz do objawień Fulli Horak. Natrafiłem na nie, gdy Polsce zaczęła się epidemia. Zwróciłem się więc do św. Andrzeja o pomoc, co to ma znaczyć? I natchnął mnie myślami, którymi podzieliłem się z wami. Dzięki św. Andrzejowi zrozumiałem, że jego główny patronat nad Ojczyzną jest zakorzeniony w decyzji Boga i nie jest w sprzeczności z patronatem Maryi Królowej Polski, św. Wojciecha, czy Stanisława. Dlatego powinniśmy się skupić na tym, aby bez uprzedzeń i niepotrzebnej rywalizacji wykorzystać ten czas do przybliżenia Polakom prawdy o św. Andrzeju. On dziś do nas mówi, jak kiedyś w objawieniu do Fulli Horak: Będą wam pomagał…. Ludzie nie dość gorąco i nie tak jak trzeba zwracają się do mnie. Mogę być bardzo pomocny w zażegnywaniu wielkich katastrof. Mogę nieść ulgę w cierpieniu… Powiedz ludziom, że grożą im straszne rzeczy za to, że zaniedbują sprawy wewnętrznego życia. Możesz mnie zawsze prosić, a wysłucham cię.

 

źródło: www.strachocina.przemyska.pl